Słowa, których nie powinnam używać, a nadal mi się to zdarza...:
NIE - słowo absolutnie zakazane, którego w ogóle nie powinno być w moim słowniku. I nadal, po tylu latach, niestety zdarza mi się go używać. Wstyd, bo tak długo Pan mnie tego oducza, a ja wciąż....
DLACZEGO? - skoro Pan coś mówi, coś każe, to nie powinny obchodzić mnie Jego intencje, powód dla którego tego żąda lub wymaga. A ja jestem ciekawska :)
PO CO? - jak wyżej
Zdarza mi się podnosić głos. Nie lubię tego u siebie i już w tym samym momencie tego żałuję. I znów wstyd. Gorszy niż kara, bo świadczy o mnie i o braku szacunku do Pana.
Czasami nie przyznaję się do małych grzeszków. Że mimo zakazu coś zrobiłam, albo nie wykonałam zadania czy polecenia. Ale tutaj, na swoje usprawiedliwienie dodam, że prawie zawsze się przyznaję i proszę o karę.
I to nie jest tak, że jestem niewychowana i nieposłuszna. Nie ma ideałów, a to co wypisałam wyżej nie świadczy o tym, że nie szanuję Pana lub lekceważę Jego nakazy i nasze ustalone reguły. Jednak jestem tylko człowiekiem, zdarzają mi się chwile słabości, gorsze dni. Pracuję nad tym, aby było ich jak najmniej i proszę Pana o ustawienie mnie do pionu, kiedy czuję, że mam kryzys, że sama za daleko odeszłam na smyczy.
Pan jest dla mnie wyrocznią, najważniejszą osobą na świecie. Wciąż, codziennie pracuję nad sobą. I ta praca nigdy się nie kończy.
I to jest piękne, że każdego dnia służę Panu i pamiętam o tym, że suka świadczy o swoim właścicielu. I ka dążę do tego, żeby nie przynieść Mu wstydu i żeby był ze mnie dumny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz