poniedziałek, 12 sierpnia 2024

-9-

 Jak ja bym chciała, żeby Pan wszedł do mojej głowy i tam wyczytał, czego bym chciała.

Bo nie chce mi to przejść przez gardło...ba! nawet przez klawiaturę :).

Gdybym powiedziała, to pewnie usłyszałabym, że to nic dziwnego i z chęcią to zrobi. Ale cóż... może zdobędę się na odwagę. Bo warto.

Po tej wymuszonej pauzie nie potrzebuję wrócić małymi kroczkami, ale rzucenia przez Pana na głęboką wodę. Upokorzenia i degradacji. Poczucia wstydu i zażenowania. Chcę.

Od jakiegoś czasu z większym natężeniem i z jeszcze większą świadomością czuję przynależność. Myślałam, że bardziej nie można, ale pewnego dnia po raz kolejny uderzyło mnie to "jak obuchem". W sensie pozytywnym. Takie BUM jest mi potrzebne co jakiś czas.


niedziela, 11 sierpnia 2024

-8-

 Dziś dobry i miły dzień. Smaczny obiad, fajne miejsce, bliscy ludzie. Odskocznia, która była niezwykle potrzebna, żeby odpocząć, chociaż Pan potrzebuje więcej czasu na reset, bo wciąż z tyłu głowy praca. Trzeba nam wakacji.

Po rozmowie naszej, małymi kroczkami, ale wracamy na właściwe tory. Ale ten diabełek we mnie wciąż prowokuje i zaczepia, żeby zwrócić na siebie uwagę i dostać reprymendę. Od tego to nie wiem czy się odzwyczaję. Bo lubię karcący wzrok Pana.

Moja rekonwalescencja potrwa chyba z tydzień, mam nadzieję, że nie dłużej. Bo brak bólu i intensywności dokucza coraz mocniej.

Pracuję nad sobą, dużo czytam, myślę, szukam inspiracji. I układam sobie w głowie wszystko od nowa, po kolei, tak jak być powinno. I służy mi to uporządkowywanie.

sobota, 10 sierpnia 2024

-7-

 I porozmawialiśmy. Dałam Panu to, co napisałam.

Przeczytał dokładnie, więcej niż jeden raz. Co powiedział? 

- Zapamiętaj! Ja mam prawa, Ty masz obowiązki. Zero sprzeciwu

I CO??? TO WSZYTSKO? A ja chciałam pojrozkminiać, poanalizować punkt po punkcie, podzielić włos na czworo.... ehhhh....

Ale, kurde, ma rację! bo w tym co powiedział zawiera się wszystko. A porozkminiam sobie sama w głowie. I może tutaj :P

piątek, 9 sierpnia 2024

-6-



 Kiedyś przeczytałam, że jeśli w związku czy relacji BDSM pojawia się miłość, to Pan może zacząć być wobec uległej bardziej pobłażliwy, mniej wymagający. I chyba ten ktoś miał rację. W moim związku jest miłość. I jest też od ponad siedmiu lat BDSM 24/7.

Mam spore problemy zdrowotne i niestety wpływają one na fizyczność w naszym związku, jest jej znacznie mniej. Mam tu na myśli tresurę, baty, itp.

Brak mi tego bardzo. Ale! przecież nasz związek opiera się na dominacji psychicznej, od niej się zaczął i dla nas obojga jest to najważniejszy jego aspekt.

Ale tego też Pan nie robi. Ile ja razy z nim rozmawiałam, prosiłam i domagałam się.

Wiem, że Pan nie jest mną znudzony, nie ma innej. 

Na moje prośby wciąż odpowiada, że się o mnie boi, że uważa że jeszcze nie czas, że zdrowie jest najważniejsze.

Oczywiście doceniam Jego troskę. Ale tęsknię!!!

Jak tą pustkę zapełnić?

środa, 7 sierpnia 2024

-5-

 Do Pana...

Za tym, co napisałam poniżej stoi wiele godzin przemyśleń, wątpliwości i pytań. I to najważniejsze pytanie: Co dalej? Kim jestem? Czego chcę?

Chcę czuć jak kiedyś, chcę czuć kim jestem.

Czuję się jakbym drugi raz podejmowała decyzję i po raz pierwszy poczuła obrożę na karku. I Tobie chcę to podarować.

I codziennie chcę na nią zasługiwać. Jestem Twoją suką, Twoją własnością.

Moja wielka prośba ode mnie do Ciebie. Pomóż mi być lepszym suczkiem, bądź jak kiedyś.

O co proszę, czego bym chciała:

  • oglądać z Tobą tv, kiedy Ty będziesz się mną bawił, używał, dotykał
  • mieć świadomość, że gdy jesteśmy na zewnątrz, wśród ludzi, zachowujesz się "normalnie", ale w każdym momencie mogę spodziewać się polecenia, gestu, dotyku, który będzie znany tylko nam
  • otrzymywać polecenia przybierania odpowiednich pozycji
  • otrzymywać codzienną listę zadań
  • abyś czuł moje oddanie, przywiązanie, zaufanie, że cały czas jestem do Twojej dyspozycji
  • instrukcji, jak mam się zachowywać po Twoim powrocie do domu
  • siedzieć przy Twoich nogach
  • chodzić przy nodze
  • abyś decydował za mnie
  • upokorzenia
  • poniżenia
Tak. To brzmi jak prośba czy ustalanie zasad na początku znajomości/relacji. A jednak.... napisała to suka będąca własnością Pana od lat ośmiu z hakiem :). Czasami trzeba powrócić do pracy u podstaw :)

piątek, 2 sierpnia 2024

-4-

 Czego mi brak i za czym tęsknię...

1. Za dyscypliną, bardziej tą psychiczną

2. Za upokorzeniem i odebraniem godności

4. Za kontrolą

5. Za protokołem zachowania w domu i poza nim

6. Za tym specyficznym tonem Pana

7. Za pokazywanie mi poza domem kim jestem 

8. Za bólem

9. Za "byciem" niżej - dosłownie i w przenośni

Kolejność przypadkowa...

czwartek, 1 sierpnia 2024

-3-



Słowa, których nie powinnam używać, a nadal mi się to zdarza...:

NIE - słowo absolutnie zakazane, którego w ogóle nie powinno być w moim słowniku. I nadal, po tylu latach, niestety zdarza mi się go używać. Wstyd, bo tak długo Pan mnie tego oducza, a ja wciąż....
DLACZEGO? - skoro Pan coś mówi, coś każe, to nie powinny obchodzić mnie Jego intencje, powód dla którego tego żąda lub wymaga. A ja jestem ciekawska :)
PO CO? - jak wyżej
Zdarza mi się podnosić głos. Nie lubię tego u siebie i już w tym samym momencie tego żałuję. I znów wstyd. Gorszy niż kara, bo świadczy o mnie i o braku szacunku do Pana. 
Czasami nie przyznaję się do małych grzeszków. Że mimo zakazu coś zrobiłam, albo nie wykonałam zadania czy polecenia. Ale tutaj, na swoje usprawiedliwienie dodam, że prawie zawsze się przyznaję i proszę o karę. 

I to nie jest tak, że jestem niewychowana i nieposłuszna. Nie ma ideałów, a to co wypisałam wyżej nie świadczy o tym, że nie szanuję Pana lub lekceważę Jego nakazy i nasze ustalone reguły. Jednak jestem tylko człowiekiem, zdarzają mi się chwile słabości, gorsze dni. Pracuję nad tym, aby było ich jak najmniej i proszę Pana o ustawienie mnie do pionu, kiedy czuję, że mam kryzys, że sama za daleko odeszłam na smyczy.
Pan jest dla mnie wyrocznią, najważniejszą osobą na świecie. Wciąż, codziennie pracuję nad sobą. I ta praca nigdy się nie kończy.
I to jest piękne, że każdego dnia służę Panu i pamiętam o tym, że suka świadczy o swoim właścicielu. I ka dążę do tego, żeby nie przynieść Mu wstydu i żeby był ze mnie dumny.